Mój dziewięcioletni wnuczek pewnie po raz pierwszy w życiu usłyszał mój mentorski ton
i poprosił - "Babciu, bądź sobą, bądź sobą".
Widocznie jako babcia wcześniej byłam, wg. niego, inna - łagodniejsza i bardziej dobrotliwa.
Nie znał mnie przecież z czasów, kiedy byłam młodą energiczną mamą i wymagającą nauczycielką.
Postanowiłam sprawdzić, jak moje zachowanie zmieniło się razem z wejściem w rolę babci.
W psychoteście uzyskałam 19 punków i taką opinię:
" Twój stosunek do dzieci jest godny podziwu. Znosisz ich niesforność, hałas, zamieszanie, jakie robią i brak odpowiedzialności, ale potrafisz mądrze zadziałać, gdy wszystko to przekracza pewne granice. Pewność siebie sprawia, że potrafisz być tolerancyjna, co wcale nie znaczy, że skłonna do ustępstw. Dzieci to lubią. Chcą być akceptowane, ale także mieć w dorosłym partnera, który potrafi mądrze wymagać".
Sięgam myślami wstecz i przypominam sobie jak kiedyś mierzyłam się z rolą dziecka, córki i siostry. Jaką byłam wnuczką, prawnuczką, siostrzenicą, bratanicą i kuzynką. Sprawdzałam się w roli uczennicy, koleżanki, nastolatki, harcerki, maturzystki, wyborcy , studentki, nauczycielki, kursantki, narzeczonej, żony, synowej i matki.
Wiele jest za mną prób, doświadczeń, błędów i zwycięstw.
Teraz występuję w roli emerytki, wdowy, córki, matki, ciotki, teściowej, babci, internautki i blogerki.
Czasem reaguję różnie w całkiem podobnych sytuacjach.
Zależy to od roli, w jakiej akurat występuję - czy jestem w danej chwili obywatelką, podatnikiem, warszawianką, katoliczką, znajomą, sąsiadką, klientką, pacjentką, czy pasażerką, słuchaczką, widzem, czytelniczką, gościem, gospodynią, podróżniczką, fotografką, grzybiarką, albo rowerzystką.
Gdybym pokusiła się o krótką charakterystykę każdej z tych sytuacji , byłaby to niekończąca się opowieść o tym, co mogłabym zmienić, gdybym w podobnych warunkach znalazła się po raz drugi.
Nie zmieniałabym jedynie swojego zachwytu nad życiem w jego wielkiej różnorodności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz