Moje zdjęcia

wtorek, 6 września 2011

Fascynacje i codzienność

Przysparzanie sobie radości w chwilach wolnych od zabiegania o chleb powszedni jest dobrym, bo sprawdzonym, sposobem na życie.
Mnie i mojej rodzinie codzienny kontakt z kulturą pozwolił przetrwać ponure lata PRL -u, a obecnie przynosi nam wiele radości na co dzień.
Muzyka
Znajduję przyjemność we wspominaniu audycji muzycznych, których słuchaliśmy przy tzw. kołchoźniku - pierwszym w moim domu rodzinnym odbiorniku radiowym. Był to głośnik, który do głównego radiowęzła był podłączony za pomocą 2 stalowych drutów. Był prostą drewnianą skrzynką z płóciennym przodem. W środku miał transformator regulujący spadek napięcia. Z boku była gałka natężenia dźwięku i przewód zakończony wtyczką. Audycje dwóch programów Polskiego Radia nadawane były z radiowęzła przez całą dobę. Kiedyś, późnym wieczorem, wysłuchałam opery „Straszny dwór”. Miałam wtedy nie więcej niż 6 lat i pamiętam, że najpierw zachęcił mnie sam tytuł, a potem muzyka i śpiew.
"Halo, halo Polskie Radio Warszawa, fale 480" – takimi słowami "Polskie Radio" rozpoczęło 18 kwietnia 1926 regularną emisję, a w W 1927 roku pierwsze w świecie zainaugurowało międzynarodową wymianę programów.
Naszym pierwszym radioodbiornikiem był lampowy Pionier, który mój ojciec dostał w nagrodę w miejscu pracy. Wieczorami rodzice i sąsiedzi, którzy nie mieli radia w domu, mogli słuchać Radia Wola Europa. Wg. anegdoty kołchoźnik też dawał taką możliwość, ale należało odwrócić go do góry dnem.
Potem mieliśmy radio Aida z adapterem i odtąd słuchaliśmy muzyki i audycji radiowych, kiedy tylko mieliśmy na to ochotę. Do dziś nie pozbyłam się "zabytkowych" płyt winylowych, a nawet niedawno uzupełniłam kolekcję.
Mieliśmy też dostęp do muzyki na żywo. Latem podczas niedzielnych popołudniowych potańcówek „na dechach” grały orkiestry w różnym składzie i z różnym repertuarem. Tam pobierałam swoje pierwsze lekcje tańca.
Zainteresowanie muzyką i śpiewem przejawiają wszyscy członkowie naszej, wciąż rozrastającej się, rodziny.
Słuchamy z mężem radia RMF Classic w domu i w samochodzie, a muzyczne zainteresowania kontynuują nasze dzieci i wnuki.

Duet Sonus Exertus

Szkolne koncerty

Słowo pisane
Czytać nauczyłam się jeszcze przed pójściem do szkoły dzięki codziennej prasie stale obecnej w naszym domu. Pierwsze ilustrowane książeczki z cyklu „Poczytaj mi mamo” przekazywałam stopniowo młodszemu rodzeństwu. W wieku 10 lat dwukrotnie przeczytałam trylogię Henryka Sienkiewicza, którą dostałam na urodziny.
Początkowo cała nasza rodzina korzystała z biblioteki publicznej, potem my, dzieci - z biblioteki szkolnej, a następnie gromadziłam już własny księgozbiór. Może nie jest on bardzo imponujący, ale liczy 18 m bieżących.
Obecnie nasi następcy gromadzą własne zbiory, niektórzy nie tylko czytają książki, ale też je ilustrują, jak młodzi plastycy.
Mamy też w rodzinie osoby zdolne do opowiadania wierszem swoich przeżyć:
Warszawa po 10 kwietnia 2010 roku
Na królewskim trakcie
powódź ludzkich łez
po tragicznym fakcie
nawet biały łka bez
Dywan szklanych zniczy
w mokrych oczach faluje
kwiatów nikt już nie zliczy
deszczu też nikt nie czuje
Z małżonką razem złożony
w pałacu już oczekuje
Prezydent -za życia wyszydzony-
na lud, co dziś pielgrzymuje.
Klękają przed Nim teraz
ze wstydem i w zadumie.
Szydzili i kpili nieraz
kto tę ironię zrozumie?
Bo trzeba nagle zakończyć życie
na prawej, ciernistej drodze
by zmienić oszczerców obycie.
Czy kiedyś się z tym pogodzę? (J.K.)
Teatr
W czasach telewizji zainteresowałam się filmem i teatrem. Z przyjemnością wspominam poniedziałkowe spektakle Teatru Telewizji i czwartkowe przedstawienia Teatru Sensacji "Kobra". Dorastałam w okresie, kiedy zakup biletów do kina, teatru, czy filharmonii nie stanowił problemu dla „zwykłego Kowalskiego” , bo bilety były niedrogie. Trudniej było natomiast kupić je ze względu na dużą ilość chętnych i długie kolejki przed każdym spektaklem. W Warszawie działało wtedy ok. 20 kin i 10 teatrów.

Kontakt z kulturą wzbogacał nasze życie rodzinne i przynosił niezwyczajne doznania. Łatwiej znosiliśmy PRL-owską monotonię i udręki życia codziennego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz